~Oczami Alex~
Podniosłam wzrok i zobaczyłam...bruneta, bardzo przystojnego bruneta z zielonymi oczami. Chłopak podniósł się i pomógł mi wstać. "Jejku jaki on jest cudny" pomyślałam.
- Jestem Colin - przedstawił się.
-A ja Alex - odpowiedziałam.
-Masz może ochotę na spacer?
-Skoro nalegasz - uśmiechnęłam się.
Razem z Colinem wyszliśmy z budynku . Przez chwilę szliśmy w milczeniu. W końcu odważyłam się i powiedziałam:
-Naprawdę przepraszam za tamto. Mogłam patrzeć gdzie idę.
-A ja się nawet cieszę, że na mnie wpadłaś - uśmiechnął się - Wiesz tylko co mnie zastanawia?
-Nie wiem, co?
-Gdzie tak pędziłaś.
-Do wyjścia - powiedziałam - Po prosty nie miałam ochoty patrzeć jak wszyscy się bawią podczas gdy ja tylko siedziałam i gapiłam się na te wszystkie osoby i wygniatałam dziurę w sofie.
Colin znowu się uśmiechnął.
-Opowiedz mi coś o sobie.
-A więc... - zaczęłam.
Usiedliśmy na pobliskiej ławce i zaczęłam opowiadać. O dziwo chłopak słuchał moich opowieści.. Przy okazji dowiedziałam się, że Colin ma 17 lat, jego rodzice się rozwiedli i od 3 lat mieszka z matką, a ojciec ma go w dupie, jest też basistą w zespole Rocker. Okazało się również, że słuchamy takiej samej muzyki i w ogóle.
Po części współczułam mu, bo jego ojciec kompletnie go olewa. Ja nie mam ojca więc wiem jak to jest gnić z matka, która ma cię w dupie, bo w głowie jej tylko praca. To przykre. Colin ma chociaż brata, a ja? Ja jestem sama jak palec, bo mój kochany braciszek wyjechał na studia do Nowego Yorku i też zwisa mu to, co się ze mną dzieje.
Z Colinem tak dobrze mi się rozmawiało, że nawet nie zauważyliśmy kiedy wybiła 2 a.m.
~Oczami Colina~
-Robi się późno - powiedziała Alex.
-Odprowadzę cię - odparłem wstając z ławki.
Alex...znamy się od kilku godzin, a już zdążyła zawrócić mi w głowie. Ta niewinność w jej oczach i nieśmiałość w głosie. Nie wiem czy ona zdaje sobie z tego sprawę ale to działa na chłopaków.
-Może chcesz jutro posłuchać jak gramy? - zaproponowałem.
-Bardzo chętnie.
-Super. To może o 4 p.m.? Mamy wtedy próbę.
-Spoko-znów zobaczyłem ten jej piękny uśmiech.
Przez chwilę szliśmy w milczeniu. Zastanawiałem się o czym rozmyśla Alex, co jest tematem błądzącym w jej głowie. Cholernie mnie to ciekawiło. Niestety nadszedł ten moment. Moment, w którym nasze drogi się rozejdą.
-To już tu, tutaj mieszkam. Dziękuję za odprowadzenie - powiedziała dziewczyna po czym delikatnie się uśmiechnęła.
-Nie ma sprawy.
Przez chwilkę patrzyliśmy sobie w oczy. Ona się zarumieniła, a ja pomalutku przysuwałem się bliżej. W końcu musnąłem delikatnie jej wargi. "No pięknie, idioto co ty robisz????" pomyślałem. Jednak Alex rzuciła delikatny uśmiech i złączyła nasze usta w całość. Całowaliśmy się przez dłuższą chwilę. Przez ten czas ona zdążyła zarzucić mi ręce na szyję, a ja swoje trzymałem na jej policzkach. Gdy odsunęliśmy się od siebie dziewczyna znowu się zaczerwieniła.
-Dobranoc Colin. Do jutra - powiedziała i zniknęła za drzwiami.
~Oczami Alex~
To był niesamowity wieczór. Ten pocałunek... Nie mogę przestać o tym myśleć. To była magiczna chwila. Nigdy wcześniej się tak nie czułam.
Ruszyłam do łazienki, wykąpałam się i wróciłam do pokoju. Podnosząc bluzę, którą dał mi Colin kiedy zrobiło mi się zimno z kieszeni wypadła karteczka. Bez chwili zawahania podniosłam ją. Była na niej napisany jego numer. Zadowolona chwyciłam telefon.
____________________________________
No i jest. Mam nadzieje, że się wam podoba. Wczoraj obiecałam sobie, że ostro wezmę się za tego bloga, bo od początku go zaniedbałam, za co przepraszam. Na razie rozdziały bd dodawane co weekend żebym mogła napisać kilka partów do przodu. Potem zobaczymy...
Pamiętajcie..komentarze motywują do pisania ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz