niedziela, 20 października 2013

Part 4 ;D

~Oczami Alex~

- C c co? Kochasz mnie?
- Najbardziej na świecie.
    W tamtej chwili zrobiło mi się tak miło. Colin obejmował mnie ramieniem i patrzył prosto w oczy i przed chwilą powiedział te dwa słowa "KOCHAM CIĘ". Kompletnie nie wiedziałam co powiedzieć. Podobał mi się, nawet bardzo ale słabo się znamy. Nie wiem czemu ale odpowiedziałam:
- Ja też cię kocham.
    Colin uśmiechną się i mnie pocałował. Od teraz byliśmy parą. Mój pierwszy chłopak i jeszcze do tego taki cudowny. Nie mogłam uwierzyć że dosięgło mnie takie szczęście.
- Pójdę już. Jest 4 rano a ty jeszcze musisz się wyspać. Przyjdę po ciebie o 15 okay?
- Dobrze. Dobranoc Colin.
    Po tym jakże krótkim dialogu Colin opuścił dom. Weszłam na górę i udałam się do mojego pokoju. Spojrzałam na ekran mojego telefonu. Miałam smsa od Colina. Otworzyłam go. Treść brzmiała tak: "Już tęsknię :***". Uśmiechnęłam się do telefonu i odpisałam "Ja też ♥".
    Pobiegłam do łazienki, wzięłam prysznic i położyłam się do łóżka. Rozmyślając o dzisiejszym dniu zasnęłam.


    Obudziły mnie promienie słoneczne przedzierające się przez okno do mojego pokoju. Naturalnie zapomniałam opuścić rolety. Spojrzałam na zegarek. "O rety 14. Za godzinę będzie Colin." pomyślałam. Do łazienki wpadłam ja burza i wzięłam szybki prysznic i ubrałam się. Jeszcze tylko drobny make up i byłam gotowa.
    Chwilę później zadzwonił dzwonek. Zbiegłam po schodach i zatrzymałam się koło lustra w celu poprawienia włosów po czym otworzyłam drzwi. To był Colin. Na przywitanie dałam mu buziaka. Następnie wyszliśmy.
    Do próby chłopaków było jeszcze sporo czasu więc skoczyliśmy jeszcze na lody. Nawet lubimy ten sam smak lodów. Dobra nie potrzebie się jaram, przecież to tylko lody.
    Wreszcie doszliśmy do miejsca poprawka, do garażu, w którym chłopaki ćwiczą. Troszeczkę się denerwowałam ale próbowałam to ukryć.
- Chłopaki to jest Alex, moja dziewczyna.
- Chłopaki patrzcie nasz misio ma dziewczynę. - odezwał się blondyn.
    Momentalnie zbiegła się reszta zespołu. Przedstawili się. Ten blondyn to Dave, perkusista. Jest jeszcze Gitarzysta - Steven, taki mały brunet i oczywiście wokalista - Tom, chłopak z włosami ułożonymi w artystyczny nieład.
- Będziemy tak stać czy zaczniemy grać? - odezwał się Steven.
    Zagrali jakąś piosenkę o miłości. Bynajmniej sądziłam, że jest o miłości. Byli naprawdę dobrzy, nawet świetni. Nie rozumiałam dlaczego graja w tym garażu zamiast iść w świat i koncertować. Zapytałam o to chłopaków.
- Nagranie demo kosztuje, a my jeszcze nie uzbieraliśmy wystarczającej kwoty. - oznajmił Tom - Chcemy kasę zarobić sami. A ty masz zespół?
- Nie, ale pogrywam sobie na gitarze.
- Zagraj nam coś.
    Colin podał ni gitarę. Zagrałam "Sex on fire" Kings of leon. Nie uważam się za wybitną artystkę ale po minach chłopaków można było wywnioskować, że im się podobało.
- Jesteś świetna.
- Wcale nie jestem.
- Ależ jesteś. Zgłoś się gdzieś, na pewno odniesiesz sukces.
...
     I nadszedł koniec. Rozmawiało nam się super. Chyba będę ich częściej odwiedzać.

___________________________________________________

Wybaczcie, że taki krótki ale ostatnio przezywam ciężki okres i nie mam weny do pisania ;// Mam nadzieję, że mi to wybaczycie. Nexta dodam jak db 3 komcie ;)
Pomysły na dalszy ciąg dawajcie ;D

2 komentarze: